Glory Days w Chicago – Prograis zwycięża w wojnie z Diazem

W piątkowy wieczór w chicagowskiej Credit Union 1 Arena doszło do pojedynku dwóch byłych mistrzów świata. Regis Prograis, znany z agresywnego stylu i potężnego uderzenia, skrzyżował rękawice z Josephem „JoJo” Diazem – technicznym i walecznym zawodnikiem, który miał coś do udowodnienia. Po dziesięciorundowym boju sędziowie jednogłośnie wskazali na zwycięstwo Prograisa, choć walka nie była jednostronna.

Mocne otwarcie Diaza

Już w pierwszych rundach Joseph Diaz zaskoczył faworyzowanego przeciwnika. W drugiej rundzie trafił Prograisa potężnym lewym sierpowym, zmuszając go do odwrotu i wyraźnie raniąc. Prograis był bliski kryzysu, ale przetrwał nawałnicę i szybko odzyskał równowagę. Diaz, który przez lata toczył pojedynki w niższych kategoriach wagowych, nie bał się wymian i szedł do przodu z determinacją.

Przejęcie inicjatywy

Od trzeciej rundy obraz walki zaczął się zmieniać. Prograis, znany ze znakomitej pracy nóg i jabów, zaczął dyktować tempo. Coraz częściej trafiał Diaza z dystansu, uniemożliwiając mu skracanie ringu. Czwarta runda przyniosła zderzenie głowami, po którym Diaz doznał rozcięcia nad okiem, co wpłynęło na jego komfort w dalszej części walki.

W środkowych rundach Prograis konsekwentnie wykorzystywał swoją przewagę fizyczną. Choć Diaz pozostawał aktywny i często odpowiadał w półdystansie, to jednak ilość czystych, kontrolowanych uderzeń ze strony Prograisa robiła większe wrażenie na sędziach.

Statystyki i werdykt

Według oficjalnych statystyk Prograis zadał 224 celne ciosy, podczas gdy Diaz odpowiedział 197 trafieniami. Co ciekawe, to Diaz miał przewagę w liczbie mocnych ciosów – 173 wobec 137 po stronie Prograisa – jednak nie wystarczyło to, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Sędziowie punktowali walkę: 96-94, 96-94 oraz 98-92 – wszystkie karty dla Prograisa. Werdykt nie spotkał się z większymi kontrowersjami, choć karta 98-92 została uznana przez komentatorów za nieco zbyt szeroką.

Co dalej dla obu pięściarzy?

Dla Prograisa było to pierwsze zwycięstwo od czasu porażki z Jack Catterallem w październiku 2024 roku. W rozmowie po walce przyznał, że został mocno trafiony w drugiej rundzie, ale był przekonany o swojej wygranej. Jego celem jest powrót do walk o mistrzostwo świata w kategorii super lekkiej.

JoJo Diaz, mimo kolejnej porażki, pokazał się z bardzo dobrej strony. Udowodnił, że nadal potrafi zagrozić najlepszym i nie jest tylko nazwiskiem z przeszłości. Pojawiły się głosy, że jego styl lepiej sprawdzałby się w limicie lekkim (135 funtów), jednak decyzja o przyszłości należy do samego zawodnika.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Przewijanie do góry