Zanim pojawił się Muhammad Ali, Joe Louis czy Mike Tyson – był John L. Sullivan. Legendarny „Boston Strong Boy” był pierwszym w historii niekwestionowanym mistrzem świata wagi ciężkiej. To właśnie od niego zaczyna się nowoczesna historia zawodowego boksu. Był nie tylko czempionem, ale też celebrytą, symbolem epoki i jednym z najpotężniejszych ludzi XIX wieku.

Syn irlandzkich imigrantów
Urodził się 15 października 1858 roku w Roxbury (dzisiejsze Boston, Massachusetts), w rodzinie irlandzkich imigrantów. Od młodości wyróżniał się fizyczną siłą i porywczym charakterem. Porzucił plany zostania księdzem, gdy odkrył, że jego pięści dają mu znacznie więcej — pieniędzy, sławy i władzy.
Walka na pięści – bez rękawic
Sullivan rozpoczął karierę w czasach, gdy boks był jeszcze brutalnym sportem uprawianym bez rękawic – według tzw. reguł londyńskich (London Prize Ring Rules). Walki toczyły się do momentu, aż któryś zawodnik nie mógł wstać. Sullivan znany był z tego, że bił potężnie i nie cofał się przed nikim.
Między 1882 a 1892 rokiem był uważany za mistrza świata wagi ciężkiej, choć oficjalnie zdobył tytuł w 1882, nokautując Paddy’ego Ryana. W kolejnych latach przemierzał USA i walczył z każdym, kto odważył się stanąć naprzeciwko niego – czasem w ringu, czasem na gołe pięści, a czasem na pokazach.
Wielka walka z Kilrainem – ostatnia na gołe pięści
W 1889 roku Sullivan stanął do historycznej walki z Jake’iem Kilrainem – ostatniej walki mistrzowskiej na gołe pięści. Pojedynek trwał… 75 rund i zakończył się zwycięstwem Sullivana przez poddanie rywala. Walka odbyła się nielegalnie, w Mississippi, w upale i w warunkach przypominających bardziej pojedynek na śmierć i życie niż sport.
To właśnie po tej walce Sullivan zyskał status niekwestionowanego mistrza świata, uznawanego już globalnie. Po walce kibice, wiedząc, że byli świadkami czegoś wyjątkowego, postanowili uhonorować Sullivana w wyjątkowy sposób. W uznaniu dla jego dominacji i wieloletniego panowania, grupa nowojorskich sympatyków boksu zorganizowała zbiórkę funduszy na specjalny prezent: pierwszy w historii nowoczesnego boksu pas mistrzowski.
Pas został wykonany z najdroższych materiałów dostępnych wówczas na rynku. Na czerwonym tle z marokańskiej skóry umieszczono masywne złote klamry, symbole orłów i amerykańskich flag. Centralnym elementem był medalion z wizerunkiem Sullivana oraz napisem:
„Presented to the Champion of Champions – John L. Sullivan”.
Ten pas stał się później wzorem dla przyszłych mistrzowskich trofeów i jest dziś uznawany za protoplastę pasów mistrzowskich w boksie zawodowym. Obecnie znajduje się w zbiorach Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sław i stanowi jedno z najcenniejszych trofeów w historii tego sportu.

Upadek i zmierzch legendy
W 1892 roku, po dekadzie dominacji, Sullivan zmierzył się z nową gwiazdą – Jimem Corbettem, który reprezentował nowoczesny styl boksowania – oparty na technice, szybkości i unikach. Corbett wypunktował i znokautował zmęczonego życiem Sullivana w 21. rundzie. Była to symboliczna zmiana warty: koniec ery siły, początek ery taktyki.
Po walce Sullivan pogratulował rywalowi i przeszedł do historii jako pierwszy wielki mistrz, który ustąpił miejsca nowemu pokoleniu.
Życie po ringu i spuścizna
Po zakończeniu kariery Sullivan zmagał się z alkoholizmem i problemami finansowymi, ale z czasem odzyskał równowagę. Został mówcą, pisał felietony i występował publicznie. W ostatnich latach życia propagował trzeźwość i krytykował brutalność, której sam był ikoną.
Zmarł 2 lutego 1918 roku w wieku 59 lat. Pochowano go z honorami należnymi bohaterowi narodowemu.
Dziedzictwo Boston Strong Boya
John L. Sullivan to nie tylko pierwszy mistrz świata – to człowiek, który uczynił z boksu narodowy sport Ameryki. Jego pojedynki były opisywane w gazetach, a on sam był jedną z pierwszych sportowych supergwiazd. W epoce bez telewizji i radia jego nazwisko znała cała Ameryka.
W 1990 roku został uhonorowany miejscem w Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sław. Do dziś uznaje się go za ojca nowoczesnego boksu zawodowego.
Zobacz także film o John L. Sullivanie na naszym kanale Youtube: