Lucjan Trela to jeden z najbardziej niedocenianych, a jednocześnie najbardziej pamiętnych polskich pięściarzy wagi ciężkiej. Niski jak na swoją kategorię, nieustępliwy jak nikt inny – zapisał się w historii światowego boksu jako jedyny zawodnik na igrzyskach w Meksyku, który wytrzymał z George’em Foremanem pełne trzy rundy.

Skromny mistrz znad Stalowej Woli
Urodzony w Turbi, nieopodal Stalowej Woli, Trela dorastał w czasach, gdy boks był sportem dla ludzi z charakterem. Trenował w miejscowym klubie Stal Stalowa Wola, gdzie codzienność wypełniały mozolne treningi, skakanka, worki bokserskie i twarde sparingi. Mimo zaledwie 172 cm wzrostu, pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski w wadze ciężkiej i nie miał sobie równych na krajowym podwórku.
Mistrzowie mierzą się z legendami
W 1968 roku Trela zakwalifikował się na igrzyska olimpijskie w Meksyku, mając już na koncie bogate doświadczenie ringowe. Wiedział, że jego warunki fizyczne mogą być przeszkodą, ale nadrabiał to niezwykłą odpornością, odwagą i sprytem w półdystansie.
Już w pierwszej walce trafił na rywala, który później zyskał status legendy – George’a Foremana. Amerykanin mierzył 191 cm, miał potężny zasięg ramion, cios jak młot i był zdecydowanym faworytem do złotego medalu. Dla wielu przeciwników był postrachem. Ale nie dla Treli.
Walka Dawida z Goliatem
Gdy obaj stanęli w ringu, kontrast był ogromny – Foreman wyglądał jak olbrzym, Trela jak niższy półciężki. Ale od pierwszego gongu Polak pokazał, że nie przyjechał do Meksyku po porażkę.
Foreman ruszył z furią – jego potężne ciosy mogłyby zakończyć walkę z każdym innym zawodnikiem. Ale Trela klinczował, balansował, kontrował, nie pozwalając się trafić czysto. Odpowiadał krótkimi hakami i sierpowymi, nie bał się. Walczył jak równy z równym.
Z rundy na rundę frustracja Foremana rosła. Trela był jedynym zawodnikiem w całym turnieju, którego nie potrafił złamać. Po trzech rundach sędziowie ogłosili niejednogłośne zwycięstwo Amerykanina (4:1), a publiczność w Meksyku… zagwizdała z niezadowolenia. W ich oczach to Polak wygrał moralnie ten pojedynek.
Najtwardszy przeciwnik Foremana
George Foreman kilka dni później zdobył złoty medal olimpijski, a potem został zawodowym mistrzem świata i jednym z największych puncherów w historii boksu. Ale nigdy nie zapomniał Lucjana Treli. W wywiadach wspominał go jako jednego z najtwardszych rywali, z jakimi się mierzył.
Bohater, który nie szukał rozgłosu
Trela wrócił do Polski jako cichy bohater. Nie zabiegał o sławę, nie promował się w mediach. Pozostał wierny rodzinnej Stalowej Woli, gdzie pracował w hucie i dalej trenował. Bił się jeszcze przez lata, przekazując młodszym pokoleniom etos walki – że nie rozmiar, ale serce do walki i determinacja czynią mistrza.
Zobacz skrót walki Lucjana Treli z George’em Foremanem na stronie TVP Sport:
https://sport.tvp.pl/41335050/io-1968-w-meksyku-lucjan-trela-george-foreman-skrot-walki