Równo rok temu, 10 sierpnia 2024 roku, Julia Szeremeta stanęła na podium igrzysk olimpijskich w Paryżu, zdobywając srebrny medal w kategorii 57 kg. Dla polskiego boksu był to moment przełomowy: pierwszy olimpijski krążek od 1992 roku i jednocześnie pierwszy w historii medal polskiej pięściarki na igrzyskach. Triumf młodej zawodniczki zamknął długie trzy dekady oczekiwania i otworzył nowy rozdział dla krajowej reprezentacji.

Droga na szczyt
Szeremeta weszła w turniej pewnie i konsekwentnie budowała swój marsz po medal. Wygrała z Omailyn Alcalą (Wenezuela) w pierwszym występie, w 1/8 finału pokonała Tinę Rahimi (Australia), w ćwierćfinale – Ashleyann Lozadę (Portoryko), co już gwarantowało podium. W półfinale świetnie poradziła sobie z doświadczoną Nesthy Petecio (Filipiny), meldując się w decydującej walce o złoto.
Finał na Roland Garros
Medalowe starcia boksu w Paryżu przeniesiono na kort centralny Philippe-Chatrier na Stade Roland Garros – i to tam Polka stoczyła finał z Lin Yu-Ting (Chińskie Tajpej). Sędziowie jednogłośnie punktowali zwycięstwo rywalki, a Szeremeta zakończyła turniej ze srebrem. Choć złoto było o krok, skala dokonań 20-latki pozostała bezdyskusyjna: po raz pierwszy od czasów Barcelony 1992 polski boks wrócił do olimpijskiej elity, a kibice doczekali się medalu po 32 latach sportowej suszy.
Kontrowersje wokół rywalizacji
Finał miał też kontekst, o którym dyskutował cały świat sportu. Przeciwniczka Polki, Lin Yu-Ting, była jedną z dwóch zawodniczek (obok Imane Khelif z Algierii), których udział w turnieju wywołał burzliwą debatę. Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu (IBA) rok wcześniej wykluczyło obie z mistrzostw świata, powołując się na kryteria „płciowe” i wyniki badań – w przestrzeni publicznej pojawiały się więc pytania o chromosomalną płeć zawodniczek (co kibice formułowali skrótowo: „czy rywalka nie jest genetycznie mężczyzną”).
W Paryżu 2024 organizację zawodów przejął Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl), który uznał decyzje IBA za arbitralne i pozbawione należytej procedury, dopuścił obie pięściarki do startu zgodnie z obowiązującymi przepisami i podkreślał, że zawodniczki są zarejestrowane jako kobiety od urodzenia i spełniają kryteria olimpijskie. Jednocześnie MKOl potępił hejt i nagonkę w sieci. Spór pokazał, że sport wciąż szuka spójnych i akceptowalnych reguł w kwestii kwalifikacji do kobiecych kategorii – i że dyskusja o standardach badań, przejrzystości i ochronie prywatności sportowców będzie wracać.
Znaczenie dla polskiego boksu
Srebro Szeremety było czymś więcej niż medalem – stało się symbolem przełamania i impulsem dla całej dyscypliny. Po igrzyskach pięściarka została wyróżniona zaszczytną rolą chorążego reprezentacji podczas ceremonii zamknięcia, a także uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W wymiarze sportowym jej sukces przypomniał, że polski boks – również w wydaniu kobiecym – ma zaplecze, charakter i perspektywę na kolejne wielkie turnieje.
Rok później
Dziś, w rocznicę paryskiego finału, łatwiej dostrzec pełen obraz tamtego wydarzenia: z jednej strony radość z historycznego medalu i konkretnej jakości sportowej, z drugiej – ciężar globalnej debaty, którą nasiliła bezprecedensowa sytuacja w boksie olimpijskim. Bilans dla polskiego boksu pozostaje jednak jasny: to był punkt zwrotny, który na nowo ustawił ambicje i oczekiwania wobec naszych kadrowiczów i kadrowiczek.