
Amerykański fenomen – Roy Jones Jr.
Roy Jones Jr. przyszedł na świat 16 stycznia 1969 roku w Pensacoli na Florydzie. Już jako nastolatek uchodził za cudowne dziecko amerykańskiego boksu. Jego styl oparty na szybkości, refleksie i nieszablonowej pracy nóg, sprawiał, że nawet doświadczeni przeciwnicy nie byli w stanie za nim nadążyć. W wieku 19 lat dostał szansę spełnienia olimpijskich marzeń podczas igrzysk w Seulu w 1988 roku.
Jones przechodził przez turniej jak burza. Nokautował, dominował, zadawał kilkukrotnie więcej celnych ciosów niż jego rywale. Kibice i eksperci byli pewni, że złoty medal jest dla niego formalnością.
Gospodarz turnieju – Park Si-hun
Park Si-hun urodził się 16 grudnia 1965 roku w Haman County w Korei Południowej. Był solidnym, technicznym bokserem amatorskim, mającym w dorobku m.in. złoto w Pucharze Świata w 1985 roku. Nie należał jednak do grona wielkich gwiazd – nawet w Korei pozostawał w cieniu bardziej rozpoznawalnych pięściarzy.
Podczas igrzysk olimpijskich 1988, rozgrywanych w jego ojczyźnie, dotarł do finału kategorii lekkośredniej. Tam czekało na niego najtrudniejsze wyzwanie – Roy Jones Jr.
Walka finałowa – statystyki bez litości
Finał rozegrał się 1 października 1988 roku. Jones od pierwszego gongu narzucił wysokie tempo. Jego ciosy były precyzyjne, szybkie i liczne. Oficjalne statystyki są bezlitosne:
Roy Jones Jr. zadał 86 celnych ciosów, Park Si-hun – zaledwie 32.
Amerykanin nie tylko dominował, ale wręcz ośmieszał rywala, unikając jego ataków i odpowiadając błyskawicznymi kontrami. Park kilkukrotnie był liczony i ratował się klinczem.
Świat widział jednogłośne zwycięstwo Jonesa. Jednak sędziowie ogłosili coś, co przeszło do historii sportowych skandali – 3:2 dla Parka Si-huna.
Skandal i jego konsekwencje
Publiczność zareagowała gwizdami i buczeniem. Sam Park, jakby zawstydzony, uniósł rękę Jonesa, pokazując, kto naprawdę był lepszy. Kilka dni później wyszło na jaw, że trzech sędziów zostało zawieszonych za podejrzane decyzje, a jeden z nich przyznał, że głosował na Parka tylko po to, by nie urazić gospodarzy igrzysk.
Mimo że Roy Jones Jr. otrzymał nagrodę dla najlepszego pięściarza turnieju, złotego medalu nigdy mu nie przyznano. Ten werdykt stał się impulsem do reformy systemu punktacji w boksie olimpijskim – wprowadzono elektroniczne liczenie trafionych ciosów. Od tego momentu pięciu sędziów miało obowiązek wciskać przycisk za każdym razem, gdy zawodnik zadał czysty, punktowany cios. Wynik walki zależał od tego, ile razy co najmniej trzech sędziów nacisnęło przycisk w czasie krótszym niż sekunda.
Choć system ten także budził kontrowersje, była to próba uniknięcia podobnych niesprawiedliwości jak ta, która spotkała Roya Jonesa.

Losy obu pięściarzy po Seulu
Roy Jones Jr. postanowił nigdy więcej nie dać sobie „ukraść” zwycięstwa. Wkrótce przeszedł na zawodowstwo i został jednym z najwybitniejszych bokserów wszech czasów – mistrzem świata aż w czterech kategoriach wagowych, w tym wagi ciężkiej, co było nieosiągalne dla pięściarza jego postury.
Park Si-hun nigdy nie przeszedł na zawodowstwo. Został trenerem i nauczycielem, lecz przez lata zmagał się z ciężarem tamtego finału. Odczuwał krytykę, depresję i poczucie winy. Sam przyznawał, że łatwiej byłoby mu żyć, gdyby dostał srebro. W 2023 roku zdecydował się na symboliczny gest – odwiedził Roya Jonesa Jr. i przekazał mu swój złoty medal, oddając sprawiedliwość po 35 latach.
Gest Parka Si-huna choć spóźniony, stał się wzruszającym symbolem pojednania i potwierdzeniem, że prawda w sporcie prędzej czy później zwycięża.