
(22 lipca 2025) amerykański Komitet Olimpijski i Paraolimpijski (USOPC) potwierdził swoją zgodność z „Executive Order 14201” podpisanym przez prezydenta Trumpa – zakazując trans kobiet startu w kobiecych zawodach sportowych. W dokumencie „Athlete Safety Policy” nie pada słowo „transgender”, ale zasady jasno wykluczają tę grupę, twierdząc, że chodzi o „uczciwość i bezpieczeństwo rywalizacji kobiet”
Te zmiany to efekt rosnącej fali ograniczeń praw osób trans w sporcie, wspieranej przez Trumpa – m.in. NCAA, federacje pływackie i lekkoatletyczne już to zastosowały. Część organizacji (np. National Women’s Law Center) mówi: to polityczna kapitulacja, a nie dbanie o zawodniczki
To decyzja, która wywołała ogromne poruszenie. Jedni mówią o trosce o sprawiedliwe warunki, inni widzą w tym czysto polityczny ruch i kolejne wykluczenie pewnej grupy zawodniczek.
W Polsce nie mamy jeszcze takich przepisów, ale też mamy swoje trudne historie. Wystarczy spojrzeć na Julię Szeremetę, która mimo porażki na mistrzostwach świata, pokazała serce do walki i godnie zniosła przegraną. Nie szukała wymówek, nie obwiniała nikogo – przyjęła porażkę z klasą, co w dzisiejszym sporcie nie zawsze jest normą.
Sport zawsze powinien stać po stronie rywalizacji, nie polityki. Ale czy w dzisiejszych czasach to jeszcze możliwe?